JESIENNE małe uzależnienia


Herbatka, tudzież kawa
Budzę się rano. Jedyne co słyszę to głos w mojej głowie, który mówi zostań jeszcze chwilkę, nie wstawaj, tutaj jest cieplutko. Podnoszę się gwałtownie, jakby miało mi to pomóc, ostatecznie zataczając się, bo mój błędnik nie odnalazł jeszcze równowagi (i za pewne sam jeszcze spał w najlepsze). Ledwie stojąc na nogach idę do kuchni. Kieruję się do czajnika. Wstawiam wodę. Wyciągam mój turkusowy kubek i wsypuję do niego łyżeczkę zielonej herbaty. Zalewam wysuszone, aromatyczne liście niezupełnie wrzącą wodą. Herbata gotowa. Teraz czas, aby ostygła.
Algorytm postępowania jest równie banalny jeśli chodzi o kawę. Najlepsza jest ta z mlekiem sojowym. Polecam.

Koc
Wracając do domu już myślę, jak wygodnie będzie mi w dresie. Ledwie przekraczam próg domu, wskakuję w wygodne ubrania.. i chwytam za koc. Albo kołdrę. Byleby mi było cieplutko (oczywiście jeśli za oknem hula już dość chłodny wiatr, bo nie jestem desperatką, aby w 25 stopniach owijać się czymkolwiek). To jest moja chwila. Chwytam za kubek z herbatą lub kawą, a mój byt kreuje się jako szczęśliwy naleśnik.

Swetry
Cecha zmarźlucha w moim przypadku jest widoczna każdego poranka. Nie jestem w stanie trzeźwo myśleć, a myśli uciekają w stronę co ubrać, aby przetrwać kolejny jesienny dzień. Stojąc przed szafą, wybierając ubrania, przechodzi przeze mnie dreszcz. Jeszcze chwila i chyba wyjdę z siebie. Grzebię między wieszakami, w szufladach, szafie.. mój umysł nie jest w stanie racjonalnie utworzyć konkretnego tworu, w którym mam spędzić większość całego dnia. W końcu ratuje mnie sweter. Miękki i przyjemny. Po jego nałożeniu rozchodzące ciepło sprawia, że czuję się jak nowo narodzona.
W końcu mogę ubrać swetry. I bluzy.. i wszystkie milusińskie rzeczy.

10 komentarzy:

  1. Jesień. Ta nieznośna pora roku, która za nim przyszła, już mnie rozchorowała :/
    Nikt rano nie chce wstawać, dlatego ja z kołdrą biegnę do kuchni, gdzie śniadanie już na mnie czeka. Coś czuję, że niedługo się to skończy :/
    Super post, taki jesienny a zarazem radosny. Lubię to!
    POCZYTAJ ZE MNĄ!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam dokładnie tak samo! Ciepły sweter, miękki i delikatny. Koc na chłodne popołudnia, także miękki. Kawa... herbata raczej nie. Kawa to podstawa - rano, na drugie śniadanie, i na kolację :)
    Jakoś w tym roku już oczekuję na jesień, wyjątkowo brakuje mi spadających liści, deszczowych dni i... to także uświadamia mi, że za parę miesięcy święta! :)
    Pozdrawiam, Tak Po Prostu BLOG :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ukrywam, że myśl o świętach i mnie dosięgnęła :) W tym roku chyba po raz pierwszy naprawdę doceniam jesień. Po za tym, jak zasypiasz pijąc kawę na kolację? Mi też się czasem zdarzyło, że po niej zasnęłam, ale mimo wszystko zazwyczaj kończy się to zarwaną nocką, jak jest w Twoim przypadku?

      Usuń
  3. A dla mnie najlepsza jest ta bez mleka i cukru :)
    mój blog

    OdpowiedzUsuń
  4. Herbatka i książka do podstawa! Podczas jesieni czuję się jak rybka w wodzie
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie. (kliknij)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciepła herbata, ciepły koc, dobra książka- idealny zestaw jesienny :)
    www.olimarcinkiewicz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem zmarzluchem i gdy tylko temperatura spada kilka stopni od razu wskakuje pod koc. Nie lubię jesieni, ale również lubię otulać się kocami i pić gorące herbaty wszelkiego rodzaju. Byle do wiosny! ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do odwiedzin. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje jesienne uzależnienie to SWETRY, SWETRY i jeszcze raz SWETRY <3

    nouw.com/roksanaryszkiewicz

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla swetrów i gorącej herbaty można pokochać jesień. Pięknie ubierasz codzienność w słowa. A estetyka bloga jest cudowna. Jestem tu pierwszy raz i nie ostatni. ♥
    meganeuraa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ech, ostatnio zrobiło się tak zimno, że swetry to mój jedyny ratunek. I herbata. W ogóle kawa z mlekami lub, jak kto woli, napojami roślinnymi jest świetna. Osobiście bardziej preferuję mleko ryżowe/owsiane niż sojowe. No i jeszcze pożółkłe liście w październiku wyglądają naprawdę świetnie. Później natomiast, jak już wszystkie opadną, nagle robi się tak szaro i ponuro :/

    Pozdrawiam
    melancholia borsuka

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 KAKTUSOWY SAD , Blogger