Niedojrzałość wobec książki


Sekretne życie drzew
Pozycja, która od dawna miała się pojawić w mojej biblioteczce. Oczywiście, gdy tylko ujrzałam tą książkę w TOP 10 w empiku, pomyślałam sobie, czemu mam zabierać się za czytanie tego, co czytają wszyscy, tylko dlatego, że jest hot? Koniec końców, kiedy lektura pojawiła się w biedronce (o całe 5 zł taniej, szok!), to rzuciłam się na nią i trafiła w moje ręce. 
Książkę zaczęłam czytać w połowie wakacji, myśląc, że połknę ją w góra 3 dni. 
Właśnie tutaj pojawił się problem. W pewnym momencie musiałam czytać po kilka razy jedno zdanie, aby móc je zrozumieć. Fachowe słownictwo i specyficzna narracja autora sprawiły, że ledwie brnęłam przez rozdziały. W połowie książki powiedziałam stop. Dlaczego to w ogóle czytam? Czemu tak się męczę z zaledwie 200 stronicową pozycją? Wyciągnęłam zakładkę i odłożyłam książkę w kąt. Nadal do niej nie wróciłam.
Myślę, że może kiedyś znów po nią sięgnę. Może do niektórych lektur trzeba po prostu dojrzeć? Dojrzeć.. tak wewnętrznie. Jak owoc na drzewie, który niedojrzały można w sumie zjeść, ale krzywiąc się przy każdym gryzie, albo dać mu czas i poczekać aż dojrzeje by cieszyć się jego słodyczą. 
Może nigdy do niej nie wrócę, bo nie poczuję takiej potrzeby. Nie myślę, że to źle wydane pieniądze. Skoro w końcu znalazła się u mnie, to musi coś znaczyć. Chyba po prostu nie przyszedł jeszcze na nią czas.

Mieliście kiedyś książkę, przez którą nie przebrnęliście, ale myślicie, że kiedyś do niej wrócicie? Piszcie w komentarzach :)

1 komentarz:

  1. Tak, w szkole było kilka lektur, których nie dało się normalnie przeczytać hahah :D Tak poza tym, jeszcze na taką książkę nie trafiłam :D

    Pozdrawiam, Tak Po Prostu BLOG :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 KAKTUSOWY SAD , Blogger